Kilka dni temu popełniłam kolejne niekomercyjne warsztaty skierowane do mojej ulubionej grupy docelowej, czyli dzieci. Tym razem miało to miejsce w Świetlicy Socioterapeutycznej Caritas. Cel główny to zachęcenie młodych i młodziutkich ludzi do spożywania większej ilości owoców, a zwłaszcza warzyw. W dobie fastfoodów, następców drożdżówek oraz wszechobecnego cukru to nie jest łatwa sprawa. Jedyną szansę upatrywałam w napojach, gdzie sprytnie można przemycić te składniki które są najmniej chętnie jedzone przez dzieci. I nie pomyliłam się, temat chwycił i wszyscy uczestnicy zaangażowali się bez reszty nie tylko w przygotowywanie, ale i konsumpcję powstałych napojów. To był wspaniale i pożytecznie spędzony czas.
Po wszystkim nasunęły mi się dwa główne wnioski. Pierwszy jest taki, że to nieprawda, że dzieci nie lubią zieleniny i ogólnie warzyw. To my rodzice nie dajemy im szansy idąc po najmniejszej linii oporu i „faszerując” je słodyczami. Dzieci są bardzo otwarte na nowe rzeczy, trzeba tylko chwili by je zainteresować i zainspirować. A drugi: dzieci wypiją najgorszy smakowo napój, jeśli tylko sami go zrobią. :)
Podsumowując były to warsztaty, które bardzo szeroko otworzyły mi oczy na potrzeby młodego pokolenia. Pokazały, że wcale nie jest ono skazane na KFC i sneakersy. Tylko, że samo nic się nie zrobi i w dobie reklam i wystaw w sklepach to na rodzicu spoczywa odpowiedzialność, aby codziennie dawać dzieciom szansę na jedzenie warzyw i owoców. I nawet, jeśli nie będzie łatwo to pamiętajcie kropla drąży skałę, a gra idzie o zdrowie Waszych pociech.
Dzieci przygotowały i co ważniejsze wypiły do dna:
Cudowne spotkanie, które na pewno wszystkim wyszło na zdrowie!
Po wszystkim nasunęły mi się dwa główne wnioski. Pierwszy jest taki, że to nieprawda, że dzieci nie lubią zieleniny i ogólnie warzyw. To my rodzice nie dajemy im szansy idąc po najmniejszej linii oporu i „faszerując” je słodyczami. Dzieci są bardzo otwarte na nowe rzeczy, trzeba tylko chwili by je zainteresować i zainspirować. A drugi: dzieci wypiją najgorszy smakowo napój, jeśli tylko sami go zrobią. :)
Podsumowując były to warsztaty, które bardzo szeroko otworzyły mi oczy na potrzeby młodego pokolenia. Pokazały, że wcale nie jest ono skazane na KFC i sneakersy. Tylko, że samo nic się nie zrobi i w dobie reklam i wystaw w sklepach to na rodzicu spoczywa odpowiedzialność, aby codziennie dawać dzieciom szansę na jedzenie warzyw i owoców. I nawet, jeśli nie będzie łatwo to pamiętajcie kropla drąży skałę, a gra idzie o zdrowie Waszych pociech.
Dzieci przygotowały i co ważniejsze wypiły do dna:
- koktail dla małych sportowców
- koktail na naukę
- koktail na zdrowie i zabawę
Cudowne spotkanie, które na pewno wszystkim wyszło na zdrowie!