Dwie edycje warsztatów świątecznych za mną. Bez dwóch zdań nauka i praktyka nie poszła w las i jestem przekonana, że coś ze wspólnego gotowania pojawi się na świątecznych stołach uczestników. Może tatar, może rosół, a może "nie ryba"? Czas pokaże. Bardzo dziękuję wszystkim za udział, jak zwykle atmosfera była mega fajna, a czas zleciał niezauważalnie. Opinie moich gości na temat wspólnie przyrządzanych dań kolejny raz pokazały mi, że aby pielęgnować tradycję, jeść smacznie i zdrowo nie trzeba poświęcać życia żadnej ryby, kury, czy świnki. Kuchnia roślinna w 100% daję radę. :)
|