Warto było spędzić ten czas w tak rozkrzyczanym i zaangażowanym w sprawę gronie. Bardzo dziękuję szkole Vancuver Schools za pomysł i zaproszenie. Wszak, czym skorupka za młodu nasiąknie … .
Dzięki zaproszeniu Vancouver Schools miałam niepowtarzalną okazję przeprowadzić mini warsztaty kulinarne pod hasłem „Zdrowe słodycze”. Radowałam się niezmiernie z tego powodu, bo uwielbiam pracować z dziećmi, a dodatkowo mogłam krzewić na podatnym gruncie ideę zdrowego jedzenia. To już była rewelacja. I nie rozczarowałam się. Dzieciaki były naprawdę rezolutne i o zdrowym jedzeniu wiedziały więcej, niż niejeden dorosły. Brawo dla ich rodziców i wychowawców, bo wszak skądś to przecież wiedzą. Po krótkiej pogawędce przeszliśmy do rzeczy. Zadanie było jedno, miało być słodko i zdrowo. Oj działo się, działo, a „porządek” na stołach świadczy o gorączce gotowania. Koniec końców z daktyli, orzechów, wiórków kokosowych, siemienia, migdałów i gorzkiej czekolady mali cukiernicy wyczarowali wiele smakołyków o najdziwniejszych kształtach, a znaczna porcja zniknęła jeszcze zanim przybrała, jakikolwiek kształt. Warto było spędzić ten czas w tak rozkrzyczanym i zaangażowanym w sprawę gronie. Bardzo dziękuję szkole Vancuver Schools za pomysł i zaproszenie. Wszak, czym skorupka za młodu nasiąknie … .
0 Comments
Danie z wyglądu nie przypomina „klasyki”, czyli obiadu składającego się z ziemniaków, surówki i kotleta (wege lub niewege), a raczej talerz naładowany ze szwedzkiego stołu. Ten misz masz talerzowy umożliwia jednak lepsze zagospodarowanie przestrzeni zdrowiem. Ilość zdrowotnych substancji na cm2 talerza jest po prostu przytłaczająca. I jeśli, czegoś Wam tam będzie brakowało to z pewnością uzupełnicie to deserem. :D
Stacjonują tam: brązowy ryż, czarna fasola, pomidor z kolendrą, ogórek z pietruszką, awokado z cebulką i naturalne tofu w ulubionych przyprawach. Do tego dressing, który powstał ze zmiksowania świeżej papryki następnie przyprawionej solą, pieprzem, papryką wędzoną i sosem sojowym. Robi się to szybko, je szybciej a jeszcze szybciej planuje kolejną konsumpcję. Warto sprawdzić, czy wszystko się ze sobą komponuje. Ja wiem, ale, czy mi wierzycie na słowo? ;) Na zdrowie! Rzecz jest prosta i super smaczna. W dodatku, jak wszystko z roślin bardzo zdrowa. Podsumowując spełnia wszystkie moje kryteria, abym zabrała się do jej robienia i wprowadziła do domowego menu częściej niż raz na miesiąc. Samo danie ma lekki posmak egzotyki kulinarnej, a z racji konieczności posiadania na stanie owej sałaty, niedostępnej w osiedlowym warzywniaku, staje się również daniem stosunkowo rzadkim i oczekiwanym. Wszystkie te okoliczności powodują, że błyskawicznie znika z talerza, a każda moja wyprawa do warzywniaków z szerszym asortymentem jest naznaczona poszukiwaniem pak choi. Nie kupuję na zapas, więc pożądanie jest utrzymywane do następnego razu. Dodaję polską rzodkiewkę, bo świetnie współgra i mamy polsko-chińską smakowitość. Polecam!
Składniki: małe lub średnie kapusty pak choi - 2 szt. pęczek rzodkiewek - 1 szt. tofu wędzone - 1 szt. czosnek - 3 ząbki olej kokosowy do podsmażenia tofu sos sojowy - 5 łyżki woda - 6 łyżki sezam - 3 łyżki Kapustę kroimy na kawałki (szczególnie białe końcówki). Rzodkiewki kroimy w plasterki. Podduszamy je do preferowanej miękkości na patelni lub w garnku. Na oddzielnej patelni podsmażamy tofu pokrojone w kostkę. Gdy jest rumiane wlewamy sos sojowy, wodę i wyciskamy ząbki czosnku. Chwilkę dusimy. Na koniec dodajemy sezam. Podajemy wszystko razem. Jeśli miałabym się przyznać do kulinarnego nałogu to oczywiście powiem, że takiego nie mam, a jednocześnie będę miała przed oczami słoiczek domowego masła orzechowego. W sumie takie uzależnienie to samo zdrowie i tylko kalorii żal. Z tym sobie radzę idąc do parku na dłuższe pobieganie. :D Polecam wszystkim, pod warunkiem, że zrobicie je sami. To ze sklepu najczęściej zawiera dużo soli i cukru, a to już daje raczej wątpliwej jakości przysmak. Poza tym warto pamiętać, że gdy robimy masełko sami wiemy, jakiej jakości użyjemy orzeszków. A tu trzeba być czujnym, bo w nich bardzo często można znaleźć aflatoksyny, czyli substancje mega rakotwórcze. Nie chce mi się wierzyć, że w przemysłowej produkcji masła orzechowego używa się super, hiper świeżutkich orzeszków.
To domowe to skarbnica witamin, minerałów i dobrych dla nas tłuszczy nienasyconych. Wspaniała sprawa przed, w trakcie lub po treningu. I fantastyczna opcja na drugie śniadanie do szkoły dla dzieciaków. Skład: orzeszki ziemne prażone (solone lub nie, wedle uznania) - 400 g olej kokosowy nierafinowany - 25 g Wykonanie: Orzeszki ziemne rozdrabniamy na gładką masę (w TM 35 s./obr. 10). Dodajemy olej kokosowy i dalej miksujemy, az do uzyskania pożądanej konsystencji (w TM 20 s./obr.8). Smacznego! Niby jeszcze nie jesień, ale lato za nami. Jakby mimochodem kieruję się w stronę ciepłych, sycących i rozgrzewających dań. I taka jest właśnie ta fasola. Łagodnie odżywcza i pełna gorącego wigoru. Po powrocie z pracy lub treningu zdecydowanie poprawi Wam samopoczucie i doda energii. Absolutnie warta uwagi o tej porze roku, gdy mamy do dyspozycji tegoroczne świeże strączki.
Składniki: Cebule - 2 szt. Czosnek - 3 ząbki Marchew - 2 szt. Chilli - w proszku lub świeże - wedle uznania Kumin - 1 łyżeczka płaska Kolendra mielona - 1 łyżeczka płaska Papryka słodka - 1 łyżeczka Oregano - ½ łyżeczki Pieczarki - 200 g Pomidory - 600 g Bulion warzywny - 1 szklanka Fasola biała sucha - 300g (po ugotowaniu 600 g) Świeżo zmielony pieprz Sól do smaku Wykonanie tradycyjne:
Już prawie po cukinii, za to spore egzemplarze można trafić. Ja je lubię, bo jeśli nie są ekstremalnie wyrośnięte to ciągle są delikatne do pieczenia a obszar załadunkowy mają w sam raz. Powyżej smaczna kompozycja z gatunku "nie wyrzucamy niczego". Mi akurat kolorowo wyszło, więc i oczy jadły radośnie. :) Fajnie pasuje tam cieciorka a strączków na co dzień nigdy za dużo.
Składniki: 2 duże cukinie 3 czerwone cebule 8 pieczarek 2 pomidory żółte 2 pomidory czerwone Ugotowana ciecierzyca lub z puszki Natka do posypania Sos pomidorowy: 3 duże pomidory 2 ząbki czosnku 1 łyżeczka oregano 1 łyżeczka bazylii Szczypta soli i pieprzu Miksujemy wszystkie składniki na sos na gładką masę. Cukinie przekrawamy wzdłuż i z każdej połówki wyjmujemy miąższ. Miąższ kroimy na drobno i przekładamy do miski. Na patelni rozgrzewamy olej i podduszamy pieczarki pokrojone w plastry oraz wspomniany wcześniej miąższ. Do przekrojonych cukinii wkładamy sos pomidorowy. Na sos kładziemy plastry świeżej cebuli. Na cebulę wkładamy pieczarki wraz z miąższem. Posypujemy je ciecierzycą i kładziemy na wierzch plastry pomidorów. Tak przygotowane cukinie pieczemy 30 min. w 200C (góra dół). Po tym czasie pozostaje tylko smakowita konsumpcja. Zatem smacznego! Na upalne letni dni polecam miłą odmianę orzeźwiającej klasyki. Oto lemoniada arbuzowa, a w zasadzie przepis na nią. :) Pychota wprawiająca w wyśmienity nastrój nawet w najbardziej gorące dni. Żaden skwar nie będzie straszny a orzeźwienie gwarantowane. Fantastycznie nawadnia i gasi pragnienie. Działa w pracy, w domu i na urlopie. :)
Składniki:
Wykonanie Thermomix:
Wykonanie tradycyjne:
W ostatnią niedzielę spotkaliśmy się w gronie osób aktywnych sportowo. Zarówno poważnie podchodzących do treningów, jak i tych dla których to po prostu zabawa. Celem było wspólne gotowanie oraz pogadanki na temat odżywiania. Wszytko pod kątem amatorskiego sportu. Jak to zwykle bywa dzięki moim gościom atmosfera spotkania była przesympatyczna. Każdy wniósł swoje trzy grosze, więc i wymiana doświadczeń miała miejsce. Wszystkie dania cieszyły się powodzeniem kubków smakowych uczestników. W końcu sami je przyrządzili, więc nie mogło być inaczej. :) Koniec końców to była wspaniała niedziela. Korzystając z okazji jeszcze raz Wam dziękuję moi drodzy „warsztatowicze” za obecność i inspirację do dalszych działań.
Biegasz, jeździsz na rowerze, uprawiasz nordic walking, pływasz, a może zwyczajnie jesteś aktywnym człowiekiem? Jeśli tak, to warsztaty kulinarne, na które mam przyjemność Cię zaprosić są dla Ciebie idealne.
Nasze spotkanie będzie miało miejsce w kameralnym gronie max. 12 osobowym, tak aby każdy przez 4 godziny miał okazję własnoręcznie przyrządzić przewidziane w menu potrawy. Tematem przewodnim warsztatów jest aktywność fizyczna. Na warsztatach dowiecie się: jak domowym sposobem przygotowywać prawdziwe izotoniki i hipertoniki ( oraz dlaczego te ze sklepu nie spełniają swojej roli) jak skutecznie po wysiłku schodzić organizm i szybko wprowadzić w stan regeneracji jak przyrządzić ultra skuteczny koktajl regenerująco-energetyzujący na co zwracać uwagę przygotowując „sportowe” obiady i wiele innych ciekawych i przede wszystkim użytecznych rzeczy. Oczywiście te teoretyczne kwestie będą poruszane w trakcie naszej głównej aktywności, czyli gotowania. Będziemy o nich rozmawiać i wymieniać doświadczenia w trakcie przygotowywania dań, które tą teorię przeniosą na nasze talerze. Sami przygotujecie: proteinowe lody strączkowe szaleństwo ultra koktajl chleb z jednego pieca enerdżajzer’a na długie wyprawy migdałowy nabiał opcjonalnie, gdyby ktoś się na trening wieczorem wybierał, możemy zrobić izotonik. Podczas warsztatów będzie obecny certyfikowany coach specjalizujący się w motywacji i zmianach nawyków. Da to Wam sposobność do konsultacji, czy rozmowy z coachem na nurtujące Was kwestie. Dodatkowa atrakcja to możliwość wypróbowania kosmetyków wegańskich oraz rozmowa z przedstawicielem tej marki. Warsztaty są w 100% roślinne. Odbędą się w Warszawie w „Bistro” przy ul. Omulewskiej 27, na tyłach salonu samochodowego Volkswagena, 24 lipca o godzinie 11.00. W bezpośrednim sąsiedztwie jest mnóstwo miejsc parkingowych, a dojazd z Centrum jest możliwy kilkoma liniami tramwajowymi i autobusowymi - wysiadamy na przystanku "WSPÓLNA DROGA". Cena warsztatów to 160 pln płatne do 20 lipca na rachunek: 72 1440 1387 0000 0000 1529 1966. W związku z bardzo kameralnym charakterem spotkania decyduje kolejność wpłat. Po dokonaniu płatności proszę o maila na adres [email protected] lub prywatną wiadomość na Facebooku. Zapraszam serdecznie! Dzieciaki na wakacjach, dzień długi, niby jest czas, żeby zrobić w kuchni coś wyszukanego. Nic bardziej mylnego. W moim przypadku wprost przeciwnie, wszystko dzieje szybko i im więcej wolnego tym bardziej mi czas ucieka. A jeść trzeba. Natury nie oszukasz. W takich chwilach na ratunek przychodzi zapiekanka z czegokolwiek w ulubionych przyprawach. Po pierwsze jest szybko, po drugie nie wymaga koncentracji i zaangażowania, po trzecie jest różnorodna i pełnowartościowa, po czwarte czyści spiżarnię i nie pozwala marnować się resztkom.
Zawsze jest smaczna, bo przyprawiam ją tak, jak lubię i starcza na kolację lub następny dzień. Niby wszystko takie oczywiste, a czasem siedzimy godzinami, szukamy przepisu a wystarczy zbadać , co mamy na stanie i wrzucić do piekarnika. Skład mojej zapieksy: ziemniaki i fasolka szparagowa (ugotowane, z poprzedniego obiadu), pomidory, cebula, bakłażan, pieczarki i tofu marynowane BIO Polsoi, zioła prowansalskie, pieprz, olej kokosowy i odrobina octu winnego. Pieczemy około 30-40 min. - 200C. Szkoda dnia na ceregiele. Smacznego! Nic odkrywczego, a jednak w porównaniu do przemysłowej produkcji kosmiczna różnica. Takie rarytasy mogę serwować dzieciakom każdego dnia. Żaden rynkowy lód nie ma nawet startu, a jeśli do tego dodamy dostępność, mnogość wariantów, cenę i szybkość to lód sklepowy nie ma nawet startu do startu.
Składniki: 60 g zmielonego ksylitolu lub cukru trzcinowego 500 g truskawek mrożonych 1 puszka mleka kokosowego schłodzonego (część stała bez cieczy) Wykonanie: Truskawki z cukrem/ksylitolem miksujemy w wysokoobrotowym urządzeniu do uzyskania drobno zmielonej masy. W TM 10 s/10 obr. Następnie dodajemy stężały tłuszcz z mleczka kokosowego i miksujemy na jednolitą masę. W TM 30 s/obr. 5. Gotowe! Tak się składa, że mojej okolicy jest kilka piekarni, które cieszą się społecznym uznaniem. Mimo wszystko znaleźć w nich klasyczne, zdrowe pieczywo, czy to chleb, czy bułkę jest wcale nie łatwo. Dlatego większość spożywanego w mojej familii pieczywa robię sama. Okazuje się, że w domowym zaciszu powstają ciekawe i smaczne przepisy. I co najważniejsze zdrowe. A czas kulinarnej kreacji bardzo często zajmuje tyle co wypad do piekarni bez makijażu. Ostani wypiek, który mnie uwiódł to bułki orkiszowe z mąką jaglaną. No rewelacja. Polecam na zdrowie!
Składniki: 100 g suchej kaszy jaglanej lub mąki jaglanej 400 g mąki pszennej lub orkiszowej jasnej 30 g drożdży świeżych 220 ml wody cieplej 40 ml oleju 1 łyżeczka soli himalajskiej Szczypta jakiegoś słodu Kaszę jaglaną mielimy na mąkę (w TM 30 sek./ obr.10) lub kupujemy gotową mąkę jaglaną. Łączymy mąkę jaglaną z orkiszową i dodajemy pozostałe składniki. Wyrabiamy do uzyskania elastycznej zwartej masy ( w TM 2 min./interwał, czyli kłosik). Z ciasta formujemy bułki. Mogą być dowolnych kształtów, byleby jednakowych rozmiarów. Odstawiamy je na 30 min. do wyrośnięcia i pieczemy w nagrzanym piekarniku góra, dół w 200C lub termoobieg 180C około 25 min. Wszędzie zielono, a na straganach owocowo-warzywnych kolorowo, aż oczy bolą. Lubię ten czas. Będąc aktywna sportowo w swoich kulinarnych poczynaniach uwzględniam moje zapotrzebowania na mikro i makroskładniki oraz ogólną kaloryczność. Uwzględniam też czas, jaki mam na pichcenie, a z tym różnie bywa. I tak właśnie na skutek wymieszania tych wszystkich rzeczy powstało w pełni zbilansowane, smaczne, szybkie i kolorowe danie. Mamy tu węglowodany (makaron), mikra i witaminy (warzywa) i białko (tofu Polsoja BIO - zdecydowanie polecam).
Składniki: Makaron pełnoziarnisty 250 g Szpinak świeży 250 g Odrobina oleju do podduszenia szpinaku 3 ząbki czosnku 2 łyżki soku z cytryny Oliwa 50 ml Sól do smaku Pieprz do smaku Dodatki: Pomidorki koktajlowe Tofu wędzone (Polsoja BIO) pokrojone w kostkę i podsmażone 180 g Parmezan wegański: Orzechy nerkowca 50 g Płatki drożdżowe 2 czubate łyżki Makaron gotujemy zgodnie z czasem podanym na opakowaniu. Szpinak podduszamy chwilkę na patelni na oleju lub w TM 5min/100C/obr.1 Blendujemy go na gładko wraz z czosnkiem, dodając pozostałe składniki. Łączymy pesto z ugotowanym makaronem. Dodajemy pokrojone pomidorki wraz z tofu. Całość posypujemy parmezanem. I gotowe. Smaczne, zdrowe i treściwe. Smacznego! Niby kolejna pizza, niby oklepana sprawa, niby nic nowego, niby, niby ... A jednak, jeśli skusicie się na ten wariant z pewnością pizza nabierze dla Was innego wymiary smaku. Co ważne w takiej odsłonie macie bonus białkowy w postaci sosu z ciecierzycy i tofu zamiast pomidorowego i pełnowartościowe, bezglutenowe ciasto z gryki. Niby małe zmiany :) a różnica zasadnicza.Polecam i koneserom i okazjonalnym pożeraczom.
Składniki na ciasto: Mąka gryczana 400 g ( można zmielić kaszę gryczaną nieprażoną w TM 30 sek/obr.10) Siemię lniane zmielone 2 łyżki Drożdże świeże 10g Cukier trzcinowy 1 łyżeczka Sól himalajska 2 łyżeczki Woda ciepła około 200 ml Mąka do posypania blatu Sos z ciecierzycy: Tofu wędzone około 180 g Ciecierzyca ugotowana 50-100 g Wędzona papryka 2 szczypty 1/2 łyżeczki soli himalajskiej 0lej z pestek winogron 2 łyżki 1 łyżeczka oregano Woda około 150 ml (ma wyjść gęsty sos) Warzywa: Szparagi, cebula, papryka, oliwki, pomidorki koktajlowe,szpinak albo rukola. Wykonanie: Wszystkie składniki na ciasto zagniatamy aż uzyskamy jednolitą gładką masę ( w thermomixie 1 min/ interwał). Odstawiamy na 30 minut a w między czasie robimy sos. Tofu, ciecierzycę, przyprawy, zioła, olej wraz z wodą miksujemy na sos. Gęstość sosu zależy od tego ile wody dodacie. Ciasto dzielimy na 3 części. Posypujemy sowicie blat mąką i rozwałkowujemy pierwszy blat. Pozostałe kawałki zawijamy w folię wówczas ciasto nie będzie się kruszyć i będzie łatwo je wałkować.Ciasto ma być cieniutkie o grubości około 1-2 mm. Ciasto jest delikatne więc ostrożnie przekładamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Na ciasto wylewamy część sosu, a na sos kładziemy najpierw pokrojoną cebulę, następnie pozostałe warzywa według uznania. Tak samo postępujemy z każdym kolejnym kawałkiem ciasta. Mi wyszły 3 koła o średnicy około 23 cm Pizzę pieczemy w nagrzanym piekarniku do 220 C z termoobiegiem, około 10 do 15 minut. Jest gotowa gdy brzegi są podpieczone. Po upieczeniu kładziemy na nią szpinak albo rukolę i polewamy odrobiną oliwy z oliwek. Kilka dodatkowych zdjęć, które otrzymałam od Stowarzyszenia Empatia z "Potyczek Blogerów" organizowanych przez Empatię i Weganizm spróbujesz?
Szczawiowa - moja ulubiona wiosenna zupa. Uwielbiam jej smak i gotuję ją tylko z własnoręcznie zebranego na łąkach młodego szczawiu. Wtedy ma wszystkie walory smakowe, które łechcą podniebienie. Szczaw zawiera przede wszystkim witaminę C, A i witaminy z grupy B, a także magnez, wapń, krzem i żelazo. Korzystnie wpływa na zdrowie. Pobudza trawienie, wzmacnia apetyt, pomaga przy schorzeniach serca, usprawnia pracę wątroby oraz woreczka żółciowego, działa lekko moczopędnie i krwiotwórczo, hamuje rozwój drobnoustrojów. I nie bójcie się szczawianów, co to wapń Wam zabierają. Po pierwsze szczaw też wapń wam dostarczy, a po drugie, jeśli dwa, trzy razy w sezonie zjecie sobie szczawiową to uwierzcie mi ewentualne braki wapnia w organizmie nie będą spowodowane przez szczaw. Zatem ruszajcie na łąki w poszukiwaniu naturalnej smakowitości.
Składniki: 2 marchewki 1 pietruszka ¼ selera 2 liście laurowe 4 ziela angielskie 2 łyżki domowej vegety Ok. 400 g świeżego szczawiu 50g orzechów nerkowca 1 cebula 3 ząbki czosnku Olej Sól Pieprz 3 szczypty cukru trzcinowego Wykonanie: W garnku gotujemy marchew, pietruszkę, selera wraz z zielem i liściem do miękkości. Wsypujemy vegetę. Gdy włoszczyzna jest miękka wrzucamy umyty i pokrojony szczaw. Cebulę podsmażamy na patelni i również wrzucamy do garnka. Wyciskamy przez praskę czosnek i gotujemy chwilkę około 5 minut. W tym czasie robimy śmietankę z orzechów. Zalewamy nerkowce gorącą wodą i moczymy je około 10-20 minut. Następnie blendujemy je wraz z wodą z moczenia na krem. Odlewamy gęstą część zupy wraz z warzywami i blendujemy także na krem. Łączymy przygotowaną śmietankę z kremem z warzyw i przekładamy do garnka z zupą. Doprawiamy do smaku. Jeśli jest zbyt kwaśna dodajcie troszkę cukru. Moja wersja jest podana z ziemniakami, wówczas załatwia mi to sprawę nasycenia domowych głodomorów. Potrzeba matką wynalazku to absolutnie prawdziwe powiedzenie. W mojej kuchni zdarza się sytuacja, że zapasy się kończą, człowiek zły, bo głodny, a wychodzić z domu do sklepu się zwyczajnie nie chce. Wykładam na stół to co mam i patrzę i główkuję co by połączyć ze sobą, żeby nabrało nowego, smakowitego życia. Tym razem miałam niewielkie pole manewru, za to efekt końcowy wyszedł odwrotnie proporcjonalny do ilości składników i stopnia skomplikowania. Koniec końców powstała niskokaloryczna pasta, w której znajdziecie same zdrowotności z witaminą C i żelazem na czele. A, że pogoda jest, jaka jest to tym bardziej polecam. Szybko, zdrowo i smacznie to tak w telegraficznym skrócie.
Składniki: 2 duże cukinie (ok. 400 g) 1/2 pęczka natki pietruszki 3 ząbki czosnku olej ok. 30 g 2 łyżki soku z cytryny 2 szczypty soli i pieprzu szczypta chilli Wykonanie tradycyjne: Cukinię ścieramy na tarce lub rozdrabniamy w blenderze. Następnie podsmażamy na patelni. Dodajemy czosnek i chwilę dusimy. Wszystko przekładamy do miski i dodajemy pozostałe składnik, oprócz natki. Blendujemy na gładką masę, dodajemy posiekaną natkę i mieszamy. Wykonanie w Thermomixie: Do TM wrzucamy umyte i pokrojone na grube kawałki cukinie. Rozdrabniamy 4 sek./obr. 7. Wlewamy olej i dusimy 5 min./100C/obr.1. Dodajemy czosnek wyciśnięty przez praskę, sok z cytryny, sól, pieprz i chilli. Natkę siekamy na drobno i dodajemy do reszty. Mieszamy wszystko razem -10 sek./obr. 4. Gotowe! .5-W tym przedświątecznym czasie, jako urozmaicenie barszczowo-żurkowych obiadów proponuję pożywną strawę naśladującą „klasyka”, czyli flaki. Brr, nie cierpię tej nazwy. Oprócz smaku i zdrowotności główna zaleta to szybkość przygotowania. Na głównego bohatera dania wyrasta tu seler naciowy. Mega C-e witaminowy i detoksykujący, co w najbliższym czasie może mieć dla kogoś niebagatelne znaczenie. ;) Do tego papryka i sprawa wielu witamin i minerałów z głowy. Same zaś „kotlety sojowe” to kopalnia białka. I choć nie przepadam za tym produktem to czasem używam go do zadań specjalnych. Do pełni smaku zalecam użyć dorodnych, jędrnych pieczarek.
Smacznego! *inaczej flaki Energia całość (2L) : 530 kCal Porcja ok. 250 ml (talerz): 66 kCal Węglowodany: 9,5 g Białko: 6 g Tłuszcze: 0,5 g Składniki: Kotlety sojowe 10 szt. Bulion warzywny 1.5 litra Seler naciowy 4 łodygi Papryka czerwona 1 sztuka Pieczarki 300 g Koncentrat pomidorowy 1 mała puszka Por 1 sztuka Sos sojowy 2 łyżki Kminek Przygotowanie: Kotlety sojowe gotujemy 10 minut w wodzie z dodatkiem „wegety” domowej. Warzywa kroimy w plasterki, paprykę w słupki i dusimy ok. 10 minut. Pod koniec dodajemy koncentrat pomidorowy i nadal dusimy przez chwilę. Zalewamy bulionem dodając pokrojone w paseczki kotlety i kminek, gotujemy ok. 10 minut. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i sosem sojowym. I gotowe, pisałam, że szybko. :) Bardzo fajna i smaczna sałatka dla osób, które dzień przetrwały na węglach i białku. Niewielki zastrzyk tłuszczów, bardzo zdrowych zresztą i moc witamin. A ten smak, mmmmm, pozostaniecie jej fanami na lata i stałym elementem zakupów będzie, jeśli nie kolendra i awokado, to przynajmniej awokado.
W sałatce występuje newralgiczne połączenie ogórka z innymi uczestnikami dania bogatymi w wit. C. Otóż tenże ogórek posiada enzym askorbinazę, który neutralizuje wit. C w całym daniu, a tego nie chcemy. Jest na to rada. Jako pierwszego pokrójmy ogórka i pokropmy go potrzebną do sałatki cytryną. Zanim przygotujemy resztę warzyw ogórek stanie się przyjazny dla reszty. Energia całość: 444 kCal Porcja (1/3): 148 kCal Węglowodany porcja: 9 g Białko porcja: 1g Tłuszcze porcja: 12 g Skład: 220 g ogórka (1 tzw. długi) 220 g pomidorów ( np. koktajlowych) 150 g awokado (smaczliwka) - (1.5 awokado bez pestki i skóry) natka pietruszki - 1/3 dużego pęczka bez twardych łodyg kolendra - cała mała doniczka sklepowa oliwa - 2 łyżki sok z połówki cytryny Kroimy ogórka w dowolne kształty, polewamy sokiem z cytryny, kroimy pomidory i obrane, wypestkowane awokado - kształty również dowolne. Dodajemy do ogórka i dorzucamy posiekaną natkę i kolendrę. Wszystko skrapiamy oliwą, mieszamy i konsumujemy. Jeśli ktoś chce dorzucić węgli to polecam tostowany chleb razowy, wyśmienicie pasuje. Smacznego! Co tu dużo pisać. Proste toto jest, zdrowia dodaje a i smakowitość ma przednią. Mi najlepiej samkuje z rana, ale kto tam Was wie, może na obiad, albo kolację ją zasuniecie? A brzdące się nie wahają i łatwo dobroci im chyłkiem przemycić. Polecam!
Skład: 1 szklanka kaszy jaglanej ugotowanej (1/2 suchej) 4 figi 1 banan 1 jabłko bez gniazd nasiennych pokrojone na ćwiartki 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego 2 szklanki mleka roślinnego Posypka: 2 łyżki płatków owsianych 2 łyżki poppingu z amarantusa garść orzechów nerkowca garść jagód goji 1 łyżka syropu z agawy lub miodu Wykonanie: Gotujemy kaszę jaglaną na sypko. Ugotowaną kaszę i pozostałe składniki wrzucamy do blenera lub thermomixa i rozdrabniamy na papkę (w thermomixie 8sek./obr.8). Jeśli chcecie mieć ciepłą jaglankę to możecie dolać ciepłe mleko. Na sam koniec naszą jaglankę dekorujemy posypką :) SMACZNEGO Temat uchodźców nieco przycichł, więc pozwoliłam sobie na publikację przepisu na domowego falafela. Jak ktoś ma zapędy nacjonalistyczne to dla niego są to kotleciki z ciecierzycy. :) Ja tam do kuchni polityki nie wpuszczam, a smakują obłędnie. Niby znam smak falafeli, bo czasem na mieście je popełniam, a mimo to ten domowy jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Polecam wszystkim fanom międzynarodowych smaków.
Falafel : 400 g suchej ciecierzycy 1 cebula pokrojona na ćwiartki 2 ząbki czosnku 2 łyżki czarnego sezamu 1 łyżeczka zmielonej kolendry 1 łyżka zmielonego kuminu ½ łyżeczki czarnego pieprzu 2 szczypty chilli 1,5 łyżeczki soli ½ łyżeczki sody oczyszczonej ½ łyżeczki sumaku (opcjonalnie) ½ łyżeczki zataru (opcjonalnie) 1 łyżka soku z cytryny 2 łyżki wody Olej do smażenia Ciecierzycę moczycie przez noc. Wlejcie sporo wody, aby ciecierzyca cały czas była przykryta. Dnia następnego odcedzacie ciecierzycę i wrzucacie wraz z pozostałymi składnikami do malaksera lub po prostu blendujecie. Możecie też wykorzystać do tego maszynkę do mielenia. W thermomixie miksujecie 10sek/7 obr (mieszając w trakcie kopystką). Masa ma być grudkowata a nie przypominać pure. Kotleciki mają dać się bez problemu uformować. Ja do ich robienia wykorzystałam łyżkę do lodów. Można pomóc sobie także zwykłą łyżką. Do rondla wlewacie olej na około 5 cm wysokości i smażycie kotleciki. Czas smażenia około 2-3 minut na każdą stronę. Mi wyszło około 35 falafeli. Były tak dobre, że nie nadążyłam liczyć, bo co usmażyłam partię to znikała z talerza. Sos tahini: 3 łyżki pasty tahini 2 ząbki czosnku Sok z połowy cytryny albo cała limonka Szczypta soli 2- 3 łyżki wody Czosnek wyciskacie przez praskę. Łączycie z pozostałymi składnikami i blendujecie na gładki sos. ![]() Mój tortowy debiut. W dodatku wersja wegańska. Ile mnie kosztowało stresu samo podjęcie wyzwania, wiem tylko ja. Potem okazało się, że zwyczajnie daję radę, a na końcu, że normalnie mam do tego talent. Polecam na wszelkie okazje. Zachwyt najbardziej wybrednych smakoszy tortowych gwarantowany. Składniki: Mąka pszenna lub orkiszowa jasna 500 g Cukier trzcinowy 200 g Ocet jabłkowy 2 łyżki Olej rzepakowy 150 ml Woda 300 ml Mleko roślinne 100 ml Kakao 30 g Soda 2 płaskie łyżeczki Ekstrat waniliowy 2 łyżki Wykonanie: Wszystkie składniki miksujecie na gładką masę. Przekładacie do tortownicy o średnicy 22cm i pieczecie 50 min. w 200C (grzanie góra, dół). Przy takiej średnicy blachy wyszedł mi biszkopt na 3 warstwy . Biszkopt zawsze pęka na wierzchu, więc spokojnie to normalne, później wierzch i tak odetniecie. Nakłujcie biszkopt patyczkiem, ma być suchy. Po upieczeniu zostawcie go do wystygnięcia. Składniki na krem: 2 puszki mleczka kokosowego schłodzonego w lodówce jedną dobę Cukier puder (u mnie trzcinowy z dodatkiem wanilii) 80g 1 łyżka soku z cytryny Czekolada gorzka 80 g Dodatki: 1 pomarańcza Około 4 łyżek dżemu kwaskowatego ( u mnie domowy z czarnej porzeczki) Czekoladę rozpuszczacie w kąpieli wodnej lub w rondelku. Odstawiacie na bok do wystudzenia. Ma być wystudzona, ale jednocześnie płynna. Z puszki wybieracie tylko stałą część kokosa, bez wody. Dodajecie sok z cytryny, cukier, rozpuszczoną czekoladę i chwilę miksujecie do połączenia składników. Krem będzie płynny, ale, jak wstawicie w chłodne miejsce na pewno się zetnie. Wystudzony biszkopt kroicie na 3 warstwy. Pomarańczę kroicie na pół. Na pierwszą warstwę wyciskacie około 5 łyżek pomarańczy. Ma być cała oblana sokiem. Ja zużywam na 3 warstwy całą pomarańczę. Następnie rozsmarowujecie dżem. Kładziecie drugą warstwę biszkoptu. Ponownie moczycie go sokiem z pomarańczy. Tym razem nakładacie połowę kremu. Kładziecie trzecią i ostatnią warstwę biszkoptu. Sam popękany czubek tej warstwy odkrójcie. Znowu nawilżacie ją sokiem z pomarańczy i rozkładacie resztę kremu (na górze i po bokach). Tak przygotowany tort odstawiacie w chłodne miejsce na około 1 godz. Krem ma zastygnąć, aby było Wam go łatwiej przyozdobić owocami lub czym tylko chcecie. Już prawie tydzień minął od warsztatów o żywieniu sportowca amatora. Kilka słów o wydarzeniu. Po pierwsze fantastyczni uczestnicy, po drugie świetna, klimatyczna meta, jaką jest Kolarski. Formuła otwartego dialogu spowodowała już podczas części teoretycznej wymianę doświadczeń gości, na której każdy zyskał. Fajnie posłuchać doświadczeń innych, w myśl zasady, że człowiek całe życie się uczy. Potem trochę pogotowaliśmy i w efekcie doszły nas słuchy, że smakowało, co poniektórym. To ważne, tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z „żywnością specjalistyczną”, gdzie nie zawsze smak idzie w parze z zadaniami odżywczymi. Reasumując świetne spotkanie, fajni ludzie. Zapraszamy na kolejne spotkania w Kolarskim. Info wkrótce.
Klasyka gatunku, doskonała w swej prostocie i smaku i wykonania. Świetna imitacja niewegańskiej wersji, więc może być fajnym rozwiązaniem, gdy przy stole spotkają się zwolennicy różnych poglądów na odżywianie.
Składniki: 120 g cebuli 1 ząbek czosnku 50 g oleju rzepakowego 800 g pomidorów z puszki 1/2 łyżeczki soli himalajskiej 1 łyżeczka suszonej bazylii 1 łyżeczka suszonego oregano 1/2 łyżeczki tymianku 100 g granulatu sojowego Pęczek natki pietruszki Makaron spaghetti Wykonanie TM: Do TM wrzucamy cebulę z czosnkiem i rozdrabniamy 3 sek./obr.5. Dolewamy olej i dusimy 3 min./Varoma/obr.1. Dodajemy pomidory, sól, zioła oraz kostkę sojową i gotujemy 20 min./100C/obr.1 (do zmięknięcia granulatu, przy większych kawałkach powinniśmy wydłużyć czas.) Podajemy z makaronem, ryżem lub kaszą posypanymi obficie natką. Wykonanie tradycyjne: Cebulę i czosnek szklimy na patelni z olejem. Do garnka wlewamy pomidory z puszki, dodajemy cebulę z czosnkiem, zioła oraz granulat sojowy i gotujemy około 20 min. - do zmięknięcia granulatu. Podajemy z makaronem, ryżem lub kaszą.posypanymi natką. Smacznego! Nowy Rok tuż, tuż, a co istotne przed nim Sylwester. Stawiam dolary przeciw orzechom, że po hucznym witaniu 2016 roku to danie będzie, jak znalazł dla wielu z nas. ;) Polecać na pobalowy stan esencjonalnego, rozgrzewającego rosołu nie ma potrzeby. Ja polecam jego etyczną,, jak ja to nazywam wersję. Bez wątpliwości jego walory smakowe i odżywcze przebijają "klasyka", a testowali go zatwardziali kulinarni konserwatyści. Jeśli czujecie, że będzie potrzeba czegoś regeneracyjnego "dzień po" skorzystajcie z tego sprawdzonego przepisu.
Dodatkowo pozwoli to anonimowej, ale chcącej żyć kurze wkroczyć w kolejny rok. Dobry uczynek juz na starcie to dobry symptom. Składniki: 2 marchewki 2 pietruszki 1 łodyga selera naciowego Połowa bulwy dużego selera ok.160 g Zielona część pora Połowa białej części pora 2 liście kapusty najlepiej włoskiej 1 - 2 duże cebule (przekrojone na pół opalone nad gazem lub w piekarniku ) 2 ząbki czosnku przekrojone na pół Połowa pęczka natki 5 ziaren ziela angielskiego 2 duże liście laurowe 15 ziarenek pieprzu 2 łyżki sosu sojowego 1 łyżeczka bulionu warzywnego 2 łyżeczki vegety domowej 1 łyżeczka suszonego lubczyku lub 1 gałązka świeżego 3 cm korzenia imbiru 1 łyżka oleju kokosowego 1 płaska łyżeczka soli 2 szczypty pieprzu Woda ok 2,5-3 litra Wykonanie: Do 5 litrowego garnka wrzucacie wszystkie składniki, zalewacie wodą i gotujecie do zagotowania na dużym ogniu. Następnie zmniejszacie płomień i gotujecie min. 1,5 godz. na najmniejszym ogniu pod przykryciem. |